payssauvage payssauvage
4989
BLOG

Hillary Clinton – wielka nadzieja lewicy, czy wrak człowieka?

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 73

Parę dni temu Krzysztof Kłopotowski opublikował w Salonie artykuł o Donaldzie Trumpie (jak ktoś przegapił, to można go jeszcze znależć w sekcji "Nie przegap"), w którym czytamy między innymi:

"Obserwuję z Nowego Jorku tragikomedię pod tytułem „Donald Trump na prezydenta”. Media zastanawiają się, czy nominat republikanów jest tylko nieco niezdrów na umyśle, czy jednak wprost szalony i jak można wobec tego powierzyć mu arsenał nuklearny." (...)

Pytanie o jądrowe kompetencje Trumpa podrzuciła mediom Hillary Clinton. Myślę, że w sytuacji katastrofalnego kryzysu lepiej wypadnie od rywala. Ma doświadczenie a jeśli czegoś nie będzie wiedziała może spytać męża."

Bardzo syptomatyczna jest informacja o tym, jak to media podchwyciły kwestię, którą „podrzuciła” im Hillary Clinton. To pokazuje, że media w Stanach Zjednoczonych są tak samo obiektywne i niezalezne, jak i te polskie, którym swego czasu Donald Tusk też „podrzucał” różne tematy (kastrowanie pedofilów, wprowadzenie w Polsce euro od, bodajże, 2012 r., itp.), na które żurnaliści rzucali sie jak szczerbaty na suchary i wałkowali toto przez kolejne tygodnie.

Co do „jądrowych kompetencji” Hillary Clinton to rzeczywiście w razie czego będzie mogła zapytać swego męża, Billa. Będzie go mogła na przykład zapytać o to, jak można było być takim idiotą, żeby zostawić kody do teczki z guzikiem nuklearnym w garniturze, a potem oddać ten garnitur do chińskiej pralni. Być może w tym konkretnym przypadku doszło do tego po tym, jak Hillary walnęła meża w głowę zabytkową wazą i po prostu facet był oszołomiony, w związku z czym nie bardzo wiedział co robi. Byłoby to dla niego pewnym usprawiedliwieniem…

Równie ciekawa była zawarta w artykule Kłopotowskiego informacja o tym, jak to media za oceanem „zastanawiają się” nad zdrowiem psychicznym Donalda Trumpa i to właśnie ona zainspirowała mnie do napisania tego tekstu. To oczywiście bardzo dobrze, że media się zastanwiają, szkoda tylko, że tak wybiórczo. Może coś mi umknęło, ale jakoś nie słyszałem, żeby czołowi amerykańscy dziennikarze zastanawiali się nad zdrowiem psychicznym i fizycznym Hillarii Clintonowej. A przecież w tym drugim przypadku rzeczywiście jest nad czym myśleć, zwłaszcza w kontekście tych całych „jądrowych kompetencji”  prezydenta Stanów Zjednoczonych, bo dobrze by było, żeby dysponent broni nuklearnej był w dobrym stanie psycho-fizycznym. O ile w przypadku Donalda Trumpa chyba nie ma z tym żadnych problemów, bo jak na swój wiek (70 lat) poczyna on sobie nader żwawo, mówi rzeczy, które zwykyłm Amerykanom się podobają i swoimi przemówieniami potrafi przyciągać tłumy na swoje wiece, to kiedy przychodzi do pani Clinton, zaczynają się mnożyć znaki zapytania. Oczywiście dziennikarze głównego nurtu wszystkie takie kwestie zamiatają pod dywan, no ale od czego mamy Internet?

Z sieci (bo niestety nie z informacji mejnstrimowych mediów, ani tym bardziej z wynurzeń red. Kłopotowskiego) możemy się np. dowiedzieć o napadach drgawek, jakie miewa Hillary Clinton. Oto filmik, na którym został zarejestrowany jeden z takich ataków. 

 

 

Proszę zwrócić uwagę na reakcję dziennikarki, która cofa się, wyraźnie przestraszona niecodziennym zachowaniem kandydatki demokratów. Sama Hillary próbuje ratować sytuację sztucznym uśmiechem i próbą obrócenia całej sprawy w żart, po czym pośpiesznie odchodzi. 

To nie wszystko. Do tych napadów drgawek dochodzą częste ataki kaszlu. Na poniższym materiale mamy zarejestrowanych kilka takich przypadków.

 

 

Poniżej zaś widzimy zdjęcie uśmiechniętej szeroko kandydatki demokratów, która była na tyle uprzejma, że prócz nienagannego uzębienia zaprezentowała nam również swój język. Widać na nim wyrażną zmianę, którą niektórzy komentatorzy interpretują, jako ślad po usuniętym nowotworze.

 

Hillary Clinton - wielka nadzieja lewicy, czy wrak człowieka?

 

 

 

Nie jestem lekarzem, ale nie trzeba kończyć studiów medycznych, żeby zauważyć, że ze zdrowiem Hillary Clinton jest coś nie tak. Na dodatek to „coś” wydaje się dość poważne. Oczywiście można te rzeczy bagatelizować i zajmować się tym, co tam Trump napisał na Twitterze, ile matek z rozwrzeszczanymi dziećmi kazał wyprowadzić ze swoich wieców oraz ile rozbieranych sesji miała Melania Trump, gdy jeszcze nie była żoną Donalda, tylko modelką, której płacili za paradowanie jak nie w dezabilu, to znów w stroju Ewy. Można, ale można też się np. zastanowić nad tym, co się będzie z USA i ze światem, kiedy do Białego Domu wprowadzi się osoba, która ze względu na stan zdrowia nie będzie w stanie kierować krajem i będzie tylko marionetką w rękach swojego otoczenia.

 

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka