payssauvage payssauvage
1426
BLOG

"Niewolnica Democracia, czyli w kamiennym kręgu dyktatury", odc.1154 - "Męczeńst

payssauvage payssauvage UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Zanim przejdę do omówienia tego, co zdarzyło się w odcinku 1154, krótko przypomnę przygody naszych sympatycznych bohaterów, które zobaczyliśmy w poprzednich 1153 odcinkach  telenoweli produkcji kodziarsko- niemiecko-ubeckiej pt. "Niewolnica Democracia, czyli w kamiennym kręgu dyktatury", jaka na naszych oczach rozgrywa się już od grubo ponad roku. Wielu ludzi jest zapracowanych, nie mają czasu, żeby śledzić to, co dzieje się na ekranach telewizorów, więc mogło im to i owo umknąć, a znajomość dotychczasowych perypetii może się niejednokrotnie okazać niezbędna do zrozumienia tego, co będzie się działo w omawianym odcinku i w epizodach przyszłych. Zresztą, nawet tym, którzy są na bieżąco nie zaszkodzi, jeżeli przypomną sobie poprzednie odcinki tego pasjonującego i obfitującego w niespodziewane zwroty akcji serialu. (Tym wszystkim, którzy nie znają języka kastylijskiego przypominam, że imię tytułowej bohaterki wymawia się "demokrasja" i proszę, żeby tego przestrzegać.)


Serial zaczyna się od tego, że zły i okrutny Don Leoncio Kaczyński podstępem, w drodze wyborów przejmuje władzę w hacjendzie o romantycznej nazwie"Este país" (po hiszpańsku "ten kraj"),  którą do tej pory rządziła dobra i miła, a przy tym piękna Democracia (w tej roli debiutująca na małym ekranie Henryka Krzywonos). Democracia otrzymała hacjendę "Este pais" w nagrodę od króla Boleslao el Confinente (Bolesław Donosiciel), który prócz tego podarował jej łaskami ubeckimi słynącą kopię plastikowego znaczka z wizerunkiem Madonny Częstochowskiej. Jak  powszechnie wiadomo łaski ubeckie są niezmiernie ważne dla zachowania rządów Democracii.


Pod rządami Democracii "Ten kraj" rósł w siłę, a ludziom pracy z dnia na dzień "żyło się lepiej". Jednak po przejęciu władzy władzy przez Don Leoncio Kaczyńskiego mlekiem, miodem i ciepłą wodą w kranie płynąca Hacjenda straszliwie podupadła: miód zjełczał, mleko się rozlało i skwaśniało, a ciepła woda nie dość, że wystygła, to na dodatek zawiera obecnie ilości chloru niezgodne z normami Unii Europejskiej. Jakby tego jeszcze było mało, Don Leoncio Kaczyński uprowadził Democracię (a wierzcie mi, że nie było to łatwe) i uczynił z niej swą niewolnicę. Zły i okrutny Leoncio trzyma ją bowiem w kazamatach przy ulicy Nowogrodzkiej, gdzie ją okrutnie maltretuje czytając na głos fragmenty powieści Szczepana Twardocha i Katarzyny Bondy, głodzi oraz nie pozwala się bawić miniaturowym tramwajem, co z jakichś zagadkowych przyczyn Democracia zawsze bardzo lubiła. 


Na szczęście nie wszyscy poddają się władzy złego i okrutnego Don Leoncio. W hacjendzie "Ten kraj" potajemnie ukazuje się bowiem bezdebitowe wydawnictwo "El periódico electoral" (hiszp. Gazeta Wyborcza), drukowane podziemnie sposobem gospodarczym (czcionki wykrawane z ziemniaka, zanurza się w atramencie z kałamarnicy i odbija na liściach bananowca). Gazetą kieruje dobry i szlachetny Don Adamo  Michnico. To w dzień, bo nocami Don Adamo zakłada  czarną maskę, kapelusz oraz pelerynę i przemierzając bezdroża hacjendy na grzbiecie wierzchowca ze stadniny w Janowie Podlaskim, udziela się społecznie, jako samotny mściciel "El Szechterro", który nie tylko walczy z nieprawidłowościami w spółkach Skarbu Państwa oraz ksenofobią w domu i zagrodzie, lecz również - a może zwłaszcza - dba o "prawa kobiet", uciemiężonych rządami złego i okrutnego Don Leoncio. "El Szechterro" - nie żałując sił własnych i ciężkiej fatygi - zapewnia paniom edukację seksualną w podstawowym zakresie, a po wszystkim zostawia im wieszak, jako formę "antykoncepcji awaryjnej".


Prócz tego, zaraz po uprowadzeniu nieszczęsnej Democracii przez Don Leoncio ukonstytuowała się Wojskowa Rada Oca..., to znaczy, pardon, nie uprzedzajmy zdarzeń przyszłych. Na razie grupa wesołych huncwotów ukonstytuowała na hacjendzie komitet wyzwolenia Democracii, pod przewodnictwem dobrego i szlachetnego Don Matteo de Factura Nueva - ojca wielodzietnej rodziny, a nawet dwóch wielodzietnych rodzin. Don Factura Nueva i jego towarzysze walczyli dzielnie, by uwolnić Democracię z rąk Don Leoncio, ale póki co - bezskutecznie. Mimo, że bardzo się starali. Nie tylko dużo chodzili na świeżym powietrzu, dzięki czemu wyrzeźbili sobie mięśnie łydek, ale również zorganizowali pucz, mający obalić Don Leoncio i uwolnić Democracię. Pomogli im w tym Jorge Schettino i jego wierny druh - Ricardo Rubícaballo, liczący na to, że po odsunięciu Don Leoncio od władzy sami zaczną rządzić hacjendą. Factura Nueva, Schettino i Rubicaballo zablokowali spiżarnię Don Leoncio, by w ten sposób zmusić go do rozpisania przedterminowych wyborów i uwolnienia Democracii, ale sprytny Don Leoncio zrobił ich w konia (a nawet - w Rubikonia). Wczesniej przeniósł wiktuały gdzie indziej, zamknął safandułów na cztery spusty i nie wypuszczał do czasu, aż skończyły im się kanapki i sami prosili, żeby otworzyć drzwi, po czym odeszli odgrażając się, że jeszcze wrócą i znowu będzie jak było. To znaczy, odeszli tylko Factura Nueva i Schettino, bo Rubícaballo - choć w telewizji najgłośniej wygrażał okrutnemu Don Leoncio - zrobił podkop i wymknął się wcześniej cichaczem, by wraz z koleżanką, Juanitą Herrero przeżywać miłosne uniesienia w domku z drewna (hiszp. madera). 


A teraz odcinek 1154 - "Męczeństwo Don Alda"


Zły i okrutny Don Leoncio Kaczyński nie tylko nie lubił Democracii, ale również jej ukochanego - dobrego i szlachetnego Don Aldo di Tuscone, nagrodzonego Oscarem przez Stasi księcia kaszubskiego, wymienionego w przepowiedniach Majów zapisanych na steli z Takál jako jedyny prawowity władca hacjendy "Ten kraj" - człowieka nad którym nieustająco świeci Słońce Peru. Kiedy Don Leoncio przejął władzę w "Tym kraju", Don Aldo uciekł do sąsiedniej hacjendy, rządzonej przez dobrą i szlachetną Angelitę Panzerfaust, która zresztą skrycie się w nim podkochiwała, aczkolwiek bez wzajemności.


Hacjenda Angelity - w przeciwieństwie do bałaganu panującego w "Tym kraju" - który ona sama określała pogardliwie, jako "die polnische Wirtschaft - była wzorem ładu i porządku. Otoczona lśniącym drutem kolczastym, z wieżyczkami strażniczymi co 50 metrów, składała się z ustawionych równymi rzędami baraków, w których na wygodnych, drewnianych pryczach bytowali nowocześni i zadowoleni z życia Europejczycy. Wprawdzie ostatnimi czasy coś tam się popsuło i do hacjendy Angelity Panzerfaust zewsząd nazłaziło się imigrantów, ale sytuacja powoli wracała do normy.


Angelita, która była bardzo wpływową kobietą, uczyniła Don Alda szefem ("prezydentem") spółdzielni produkcyjnej "Samopomoc Chłopska" (wkrótce do tej nazwy doczepiły się feministki, więc zgodnie z zasadami gender zmieniono ją na "Samopomoc Wszechpłciowa"), zrzeszającej okoliczne hacjendy. Don Aldo odwdzięczył się pilnując jej interesów i dokładając wszelkich starań, żeby to hacjenda Angelity Panzerfaust zawsze miała największy udział w zyskach.


Ale oto dobiegała właśnie końca dwuipółletnia kadencja Don Alda na stanowisku szefa spółdzielni produkcyjnej. Teoretycznie zwykłą formalnością było przedłużenie urzędowania Don Alda na kolejne dwa i pół roku, po upływie których di Tuscone otrzymałby sutą emeryturę, za którą mógłby sobie kupić własną hacjendę i wreszcie robić to, co lubił najbardziej i umiał najlepiej czyli - nic.


Niestety, zły i okrutny Don Leoncio Kaczyński uknuł straszliwy spisek przeciwko Don Aldowi i postanowił nie dopuścić do przedłużenia jego kadencji. Don Leoncio wysłał swego majordomusa, Waszczu da Gamę do okolicznych hacjend. Waszczu da Gama miał namawiać ich właścicieli, by nie poparli kandydatury Don Alda. Niepokój wkradł się w serce dobrej i szlachetnej Angelity Panzerfaust, bo tak dobrze funkcjonujący interes mógł szlag trafić. Również w samym "Tym kraju" Jorge Schettino i Ricardo Rubicaballo czynili Don Leoncio gorzkie wyrzuty, że nie popierając Don Alda działa na niekorzyść własnej hacjendy. Rubicaballo nawet napisał w tej sprawie list otwarty, ale, że w pisaniu nie był mocny, to jak zwykle wszystko pomieszał i znowu śmiała się z niego cała hacjenda.


Widząc to Angelica Panzerfaust machnęła ręką na Schettino i Rubicaballo, bo wiedziała, że jak zwykle wszystko będzie musiała załatwić sama. Dlatego też nakrzyczała na sfrancuziałego  wymoczka Francisco Países-Bajos, zaszantażowała podobną z twarzy do konia Theresitę Mayo i wespół w zespół przepchnęli kandydaturę Don Alda, który, kiedy tylko dowiedział się, że ocalił skórę, z miejsca zaczął obmyślać zemstę na Don Leoncio i jego hacjendzie... 


payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka