payssauvage payssauvage
1260
BLOG

Jak minister Gliński rozpijał pańszczyźnianych chłopów

payssauvage payssauvage Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Ktoś może słusznie zapytać: „Jak rozpijał, skoro właśnie nie rozpijał?” No, dobra - nie rozpijał, ale dał książętom Czartoryskim dużo kasabubu, za które można by założyć już nie tylko wiele "starych rodzin", ale przede wszystkim ufundować nowoczesnym damom "antykoncepcję awaryjną" i aborcję w pakiecie z in vitro za pół ceny (promocja do końca grudnia, tylko w dobrych aptekach - call now!). No, więc Gliński nie rozpijał, ale Czartoryski to już na pewno rozpijał. 20 filmów na ten temat nakręciłem, to już z samych filmów wiem. No, dobra: nie nakręciłem żadnego, ale za to Bareja nakręcił. Wprawdzie nie 20, tylko jeden (a właściwie nawet nie jeden, tylko kawałek jednego - konkretnie jedną scenę w "Brunecie wieczorową porą" i nawet nie o Czartoryskich, tylko o szlachcie w ogólności), ale dobre i to. A ponieważ Czartoryski rozpijał, a Gliński dał mu pieniądze - to znaczy nie temu, który rozpijał, tylko jego jakiemuś prawnukowi, czy pociotkowi -, to minister Gliński się pośrednio do owego rozpijania przyczynił, niejako akceptując je ex post, więc wprawdzie nie rozpijał, ale jednak rozpijał. Tyle, że rękami księcia pana Czartoryskiego.

Żarty żartami, a tymczasem zakup kolekcji Fundacji Książąt Czartoryskich (w którego skład wchodzi m. in. słynna „Dama z gronostajem”), jakiego dokonało kierowane przez Piotra Glińskiego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, straszliwie wzburzył kanapową partyjkę, którą Rafał Ziemkiewicz nazwał "partią postbolszewicką", a kiedy za te słowa ugrupowanie to postanowiło pozwać go do sądu poprawił "partią nadętych dupków". Ugrupowanie to (w skrócie będę je nazywał Postbolszewicką Partią Nadętych Dupków - PPND), kierowane przez faceta, który przypomina niemieckiego krasnala ogrodowego (tylko dać mu spiczastą czapkę i czerwone porcięta), opublikowało w internecie mem, w którym użala się że Czartoryscy najpierw kupili "Damę z gronostajem" za pieniądze z niewolniczego wyzysku chłopów - "naszych przodków", których kopali po tyłkach, a teraz za ten sam obraz dostaną kasę z naszej kieszeni.

To oczywiście bardzo możliwe tylko, że mnie dużo bardziej doskwiera fakt, że z mojej kieszeni idą pieniądze na PPND. O ile bowiem "Dama z gronostajem" pozostanie już na zawsze własnością polskiego narodu, o tyle członkowie PPND dane im pieniądze po prostu przejedzą i przesr..., bez wyraźnej korzyści dla narodu. Po drugie, bardzo chętnie poznałbym genealogię pań i panów z PPND i dowiedział się, czy rzeczywiście pochodzą oni od pańszczyźnianych chłopów, bo np. krasnal ogrodowy, stojący na czele tej groteskowej jaczejki nazywa się po niemiecku i z polskimi chłopami nie ma chyba nic wspólnego. Może by więc nie wyciągał tak ochoczo ręki po „odszkodowanie” za pańszczyznę. Po trzecie wreszcie, dobrze by było się dowiedzieć, jakie rozwiązanie w związku z powyższym proponują członkowie PPND. Czy chcą oni np. żeby państwo (oczywiście w imieniu "ludu pracującego miast i wsi") skonfiskowało (czytaj: ukradło) Czartoryskim tę całą kolekcję, iżby potem "Dama z gronostajem" zdobiła na przykład salon towarzysza krasnala - zupełnie jak "Bitwa pod Grunwaldem" zdobiła mieszkanie towarzysza Winnickiego w serialu "Alternatywy 4" - aby panu Gartenzwergowi przyjemniej piło się koniak w imieniu klasy robotniczej?

W sprawie głos zabrał również pewien bloger postępowy ("każdy bloger postępowy sam..." - no, mniejsza z tym), który nawet wyliczył, że "278 chłopów pańszczyźnianych w dobrach rodziny Czartoryskich pracowało niewolniczo i za darmo przez całe swoje życie, by zakupić dla narodu polskiego kolekcję dzieł sztuki i archiwaliów". Niestety, czy to przez pośpiech, czy przez roztargnienie bloger postępowy nie napisał jak się nazywali ci chłopi, co to "pracowali niewolniczo", w jakich latach żyli i gdzie konkretnie, no i gdzie można zapoznać się z dowodami, że oni faktycznie pracowali, a nie na przykład nie pracowali i bumelowali. Ale to nie problem - autor to człowiek rzetelny i w następnej notce na pewno o tym wszystkim napisze, skoro potrafił policzyć tych chłopów co do jednego.

W całej sprawie fascynuje mnie, że ludzie, którzy normalnie nic, tylko "wybierają przyszłość" i ogólnie są zwolennikami nieubłaganego postępu, kiedy tylko przychodzi do pieniędzy, to gotowi są żądać "odszkodowań" nawet i na pół tysiąca lat wstecz. Oczywiście, w imieniu biednych, pokrzywdzonych chłopów - naszych przodków, kopanych po tyłkach przez obszarników-wyzyskiwaczy. 

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka