payssauvage payssauvage
3966
BLOG

Triumf pana Jarosława

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 101

Góra urodziła mysz. A właściwie nawet myszy nie urodziła, ponieważ okazała się bezpłodna.

Góra znajduje się Brukseli, nazywa się Komisja Europejska i od dłuższego czasu wydawała z siebie groźne pomruki, strasząc Polskę zastosowaniem artykułu siódmego Traktatu o Unii Europejskiej, na myśl o którym wszyscy mądrzy, roztropni i przyzwoici masowo dostawali hercklekotów. Zastosowanie owego strasznego artykułu 7 (proszę, zwróć uwagę na tę siódemkę – przecież to wygląda, jak kosa, z którą paraduje śmierć) miało doprowadzić do wszystkich plag egipskich naraz, połączonych z potopem i trzęsieniami ziemi. Dodatkowo, kury miały przestać się nieść, krowy dawać mleko, a Ryszardowi Petru miał się ochwacić Rubikoń, skutkiem czego ten światły mąż straciłby środek lokomocji, którym dojeżdża do pracy i nie mógłby raczyć nas swoimi nietuzinkowymi przemyśleniami.

Przed zastosowaniem straszliwego artykuł 7 Komisja Europejska dała polskiemu rządowi ostatnią szansę wydając tzw. „rekomendacje”. Ich wprowadzenie w życie miało uchronić nasz kraj przed opisanymi wyżej straszliwymi nieszczęściami, ale niestety, rząd Beaty Szydło w swojej zatwardziałości nic nie chciał słyszeć o żadnych „rekomendacjach” i odrzucił je, twierdząc przy tym, że polskie władze ani myślą wprowadzać do naszego porządku prawnego zmiany, które nie są zgodne z interesem polskiego państwa i jego obywateli. Na takie dictum zawrzała oburzeniem Ewa Siedlecka - czołowa "konstytucjonalistka" z ulicy Czerskiej. Nawiasem mówiąc, uważam, że za te jej wysiłki mogli by ją tam już zacząć tytułować "panią profesor", skoro tak tytułowali zarówno nieboszczyka Bartoszewskiego, jak i magistra Stępnia, którzy też przecież żadnymi profesorami nigdy nie byli. "Rząd we właściwej sobie aroganckiej formie powiadomił Komisję Europejską, że nie wypełni jej zaleceń wydanych dla ochrony praworządności w Polsce. Jednocześnie PiS wnosi do Sejmu projekt nowej ustawy regulującej pracę Trybunału Konstytucyjnego - rezygnując z rozwiązań, które zakwestionowały sam Trybunał, Komisja Wenecka i Komisja Europejska. To podwójna gra skierowana do Unii Europejskiej i do wyborców. PiS chce się jawić jako ten, co się Brukseli nie kłania i "broni suwerenności suwerena" - klarowana lemingom Siedlecka. "Taka jest polityczna strona odpowiedzi dla Brukseli. Strona prawna to bełkot" - tłumaczyła dalej czerska "konstytucjonalistka", ale ja już nie dowiedziałem się, dlaczego strona prawna jest "bełkotem", bo artykuł był płatny, a ja czerskim nie mam zamiaru dawać ani grosza za tę tandetę, którą produkują.

Ale już mniejsza o panią redaktor Siedlecką i te jej, pożal się Boże, analizy, bo ważniejsze jest to, że w związku z odrzuceniem przez Polskę ultimatum Komisji Europejskiej nasz kraj miały spotkać straszliwe kary. Miały spotkać, ale nie spotkają, o czym powiedział sam szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker. "Unia Europejska nie ma realnych możliwości nałożenia sankcji na kraje członkowskie, którym zarzuca się naruszanie zasad demokratycznych” - powiedział Juncker i dodał, że Unia nie ma realnych narzędzi, by - jak się wyraził - "powstrzymać "autorytarny dryf" w Polsce i na Węgrzech". Szef Komisji Eropejskiej wyjaśnił, że w Traktacie o Unii Europejskiej jest wprawdzie artykuł 7, który przewiduje możliwość nałożenia sankcji na kraj odchodzący od "uniwersalnych zasad Wspólnoty", ale już teraz niektóre państwa członkowskie deklarują, iż nie zgodzą się na jego zastosowanie. "Taka odmowa a priori de facto unieważnia artykuł 7 - stwierdził Junkcer i dodał, że przygląda się temu "ze smutkiem i goryczą". No, ja myślę... Zresztą podejrzewam, że z nie mniejszym smutkiem i goryczą przyglądają się temu "mądrzy, roztropni i przyzwoici” mieszkańcy jądra światłości i postępu przy ulicy Czerskiej, z wybitną "konstytucjonalistką", panią redaktor Siedlecką na czele. 

A wszystko to za sprawą pewnego starszego pana, który nie przestraszył się żadnych tam komisarzy weneckich, ani europejskich, bo od początku doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ile warci są oni sami i ich pohukiwania. Wiedział, że trzeba być twardym i był twardy; wiedział, że trzeba Polsce zapewnić pomoc sojuszników, więc takową zapewnił. A teraz pewnie siedzi w domu, popija herbatę z miodem i cytryną, a na gratulacje odpowiada: "No, przecież od samego początku wam mówiłem..."

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka