payssauvage payssauvage
1311
BLOG

Co mają wspólnego Sławek Nowak i Angela Merkel?

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 41

Mr Nowak goes to the Ukraine, a ściśle rzecz biorąc nawet już tam jest. Sławomir Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska, przed paroma dniami objął stanowisko szefa ukraińskiego Ukrawtodor - odpowiednika polskiej "Gdaki" (Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad) i będzie Ukraińcom budował drogi. Przy tej okazji ukraińscy dygnitarze i media pod niebiosa wynosili zalety Nowaka. Tamtejszy minister transportu Wołodymyr Omeljan klarował swoim kolegom z rządu, że Nowak jest młody i ambitny, zamierzenia których nie udało mu się zrealizować w Polsce chce zrealizować na Ukrainie, a jego problemy z prawem (niewpisanie do oświadczenia majątkowego wartego 10 tys. zł zegarka) to w warunkach ukraińskich "historia fantastycza". Z kolei portal "Ekonomiczeskaja prawda" stwierdził, że w porównaniu z urzędnikami ukraińskimi Nowak to "niemal anioł".

Zresztą Sławomir Nowak wcale nie okazał się od nich gorszy i też pod niebiosa wynosił swoje własne talenty. "Zauważę nieskromnie - zauważył nieskromnie Nowak - , że w tym cywilizacyjnym skoku, którego w ostatnich latach dokonała Polska jest także mój wkład." A potem, już bez żenady, "niemal anioł" dodał: "Wszystkie inwestycje w Polsce to moje inwestycje." Zresztą Nowak to nie jedyny Polak, który objął wysokie stanowisko w ukraińskiej administracji. W kwietniu szefem ukraińskich kolei został Wojciech Balczun, a ukraińskiego prezydenta swoimi zbawiennymi radami wspiera sam pan Leszek Balcerowicz, który chyba tak bardzo przejął się okrzykami: "Balcerowicz musi odejść!", że odszedł aż do Poroszenki. Najważniejsze w tej całej laudacji, którą Omeljan wygłosił na cześć Nowaka było dla mnie słówko "niemal", skojarzyło mi się ono bowiem z najnowszymi wynurzeniami kanclerz Niemiec, Angeli Merkel.

Oto w zeszłą sobotę, podczas zjazdu swojej partii CDU w Wittenburgu Merkel zaapelowała do swoich rodaków o aktywniejsze pielęgnowanie tradycji chrześcijańskich, co w jej opinii ma być lekiem na "obawy przed islamem". Szefowa niemieckiego rządu zachęcała do śpiewania "chrześcijańskich pieśni" podczas bożonarodzeniowych uroczystości. Merkel zachęcała, by w okresie świątecznym "kopiować kartki z tekstami kolęd i zaprosić kogoś, kto potrafi grać na flecie". Słowa Angeli Merkel zabrzmiały jak niemal poważna deklaracja niemal poważnego polityka i nie ma się co dziwić że towarzyszyły im śmiechy członków CDU, do których były one skierowane. Oczywiście powrót do chrześcijańskich wartości, na których opiera się cywilizacja europejska, a od których Europa Zachodnia odeszła tak daleko, że straciła z nimi nawet kontakt wzrokowy jest nie tylko potrzebny, ale wręcz konieczny, ale nie może polegać na tym, że raz na rok zaśpiewa się kolędy przy akompaniamencie fletu. Takie deklaracje są po prostu groteskowe, tym bardziej w ustach polityka, który nasprowadzał do Niemiec półtora miliona islamistów z Afryki i Bliskiego Wschodu i jeszcze zarzekał się, że islam "przynależy do Niemiec".

W ogóle w życiu publicznym coraz bardziej zauważalna jest obecność małego, ale robiącego kolosalną różnicę słówka "niemal". Niemal anioł będzie budował drogi na Ukrainie i pewnie niemal je zbuduje, niemal poważny polityk rządzi czwartą potęgą gospodarczą świata i składa niemal wiarygodne deklaracje, a wczoraj w Warszawie nowoczesne damy strajkowały "w obronie praw kobiet". Niemal im uwierzyłem...

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka