payssauvage payssauvage
3078
BLOG

Czy Jacek Kurski wpłaci pieniądze na .Nowoczesną, czyli Petru „zastrasza”

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 31

Jak wiadomo, podczas kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w 2015 r. pewien młodzian zagadnął Bronisława Komorowskiego, ówczesnego prezydenta i kandydata zarazem, o to jak żyć. Można oczywiście powiedzieć, że młody człowiek postąpił nieroztropnie, bo najtęźsi filozofowie nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie, więc cóż w tej sprawie do powiedzenia mógł mieć prosty gajowy? Toć nawet dużo sprytniejszy od niego malarz kominów z Sopotu bezradnie rozłożył ręce i nic nie odpowiedział, gdy go o to zapytano, choć moim zdaniem wyglądał tak, jakby chciał odpowiedzieć: „krótko”. Pamiętamy, że Bronisław Komorowski mężnie zmierzył się z problemem, zaczerpnął ze skarbnicy swej mądrości i odrzekł: „Zmień pracę, weź kredyt.” Nie wiem, czy te spiżowe słowa zainspirowały autora pytania do ułożenia sobie życia wg zawartej w nich recepty, wszelako jest jeden człowiek, który słowa Komorowskiego najwyraźniej wziął sobie był do serca. Człowiek ten to Ryszard Jerzy Petru.

Jak wiemy, Ryszard Petru na początku swej błyskotliwej kariery nosił teczkę za Leszkiem Balcerowieczem i w roku 1997, mając zaledwie 25 lat, został jego „doradcą”, a więc swoją drogę zaczynał tak samo, jak Bartłomiej Misiewicz, którego teraz Nowoczesna wytyka palcami. Później obecny szef Nowoczesnej pracował jako ekonomista w Banku Światowym, potem BPH, Bre Banku i PKO BP. Jednak w 2015 r. – czy to pod wpływem Komorowskiego, czy nie – postanowił „zmienić pracę” i został politykiem. Można zresztą powiedzieć, że z niezłym skutkiem, bo jego partia zanim jeszcze powstała i ktokolwiek miał szansę o niej usłyszeć już miała 11% poparcia w sondażach, co daj Boże każdemu. Ale Petru nie tylko zmienił pracę, lecz również wziął kredyt (to znaczy nie tyle on, ile jego partia), co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że zaczerpnął kilka haustów z krynicy mądrości Bronisława Komorowskiego.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Nowoczesna – wszystko tęgie senatorskie głowy: ekonomiści i prawnicy – naruszyła przepisy dot. finansowania kampanii wyborczej, skutkiem czego utraciła większość pieniędzy z tytułu subwencji dla partii politycznych. No, a kredyt nie wystarczy wziąć, bo trzeba go jeszcze spłacić. Co więc było robić? Ryszard Jerzy Petru nie miał wyboru i musiał posiłkować się zaleceniami ze znanego dowcipu, opowiadającego o tym, jak to policjant zwrócił uwagę staruszce przechodzącej przez jezdnię w niedozwolonym miejscu: „Na zebry, babciu, na zebry”, na co rezolutna staruszka odpowiedziała: „Sam idź na żebry, łobuzie! Ja mam emeryturę”. Petru emerytury nie ma (w każdym razie nic nie wiadomo, żeby miał), więc trzeba było się wziąć za żebranie. Wróć! Co ja wypisuję, jakie znowu „żebranie”?

Ryszard Petru oczywiście nie poszedł żebrać, ale zwrócił się do obywateli, którzy go lubią i cenią o dobrowolne wsparcie, celem zdobycia środków na działalność partii, w tym na spłatę kredyty zaciągniętego na rzecz kampanii. Akcja zyskała przydomek „dycha dla Rycha”, bo Petru nie żądał wiele – ot wystarczyłoby, gdyby każdy wsparł go kwotą 10 PLN. Szybko jednak poszedł po rozum do głowy (nie wiem, czy znalazł), bo w końcu co to jest 10 zł, dlatego w odpowiedzi na pytanie dziennikarza TVP Petru przypomniał na konferencji prasowej w Sejmie, że każdy może wesprzeć jego partię kwotą złotych 27 tys. Szef Nowoczesnej zachęcał do wpłacania pieniędzy m. in. dziennikarzy „Wiadomości” oraz prezesa Jacka Kurskiego. Ja oczywiście nie wiem, czy Jacek Kurski, albo jego dziennikarze z tej propozycji skorzystają, ale nawet jak nie skorzystają, to nic straconego – na partię Petru zawsze mogą przecież wpłacać pieniądze ci studenci oraz emeryci i renciści, którzy tak hojnie wspierali niejakiego Palikota pieniędzmi, które uprzednio odjęli sobie od ust. Można skorzystać z tego patentu, ale przestrzegam, by zachować umiar, bo jak na partię z kropką przed n zaczną wpłacać nieboszczycy, to może się zrobić gorąco, a w całą sprawę gotowe się wmieszać niezawisłe sądy i niezależna prokuratura.

W czasie wspomnianej konferencji ze srebrnych ust (stosowną nagrodę programu 3 PR prezes Nowoczesnej dostał w 2015 r.) Ryszarda Petru padły m. in. słowa następujące: „Apelujemy do wszystkich, żeby wpłacali pieniądze (…) po to, żebyśmy mogli szybko spłacić kredyt. (…) My nigdy nie wydawaliśmy pieniędzy, których nie zarobiliśmy.” Proponuję jeszcze raz przeczytać zacytowane słowa wypowiedziane przez geniusza ekonomii, któremu najwyraźniej wydaje się, że pieniądze z kredytu „zarobił”. I co się tutaj dziwić prostym ludziom, że niektórzy z nich żyją ponad stan, zaciągając bez sensu kredyty na kupno zupełnie niepotrzebnych rzeczy, skoro takie herezje, jak zacytowana powyżej wygłasza facet, który był kiedyś przewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich… Swoją wypowiedz w sprawie kredytu i wsparcia dla partii z kropką przed n Petru zakończył słowami: „Zastraszam[sic!] na www.nowoczesna.org. Tam wszystkie informacje w tej sprawie są.”

Otóż ja oświadczam, że jak ma mnie Petru „zastraszać”, to ja na nowoczesna.org nigdy nie wejdę. I wszystkim odradzam.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka