payssauvage payssauvage
2763
BLOG

Mądry Niemiec po szkodzie, a polityk PO – nie

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 40

Niemcy, cierpiący jako naród na kompleks II wojny światowej, podczas której dopuścili się niewyobrażalnych zbrodni ludobójstwa dość łatwo dali się przekonać do lansowanej w zeszłym roku przez kanclerz Merkel „Wilkommenskultur”, czyli otwarcia na oścież granic imigrantom z Azji i Afryki. Nasi zachodni sąsiedzi szybko jednak przekonali się, że wybrali sobie dość kiepski sposób leczenia kompleksów i Wilkommenskultur wywietrzała im z głowy, czemu dali wyraz pokazując czerwoną kartkę (wyborczą) partii kanclerz Merkel.

Kierowana przez Angelę Merkel CDU poniosła klęskę w regionalnych wyborach w Berlinie i Meklemburgii, co skłoniło szefową niemieckiego rządu do uderzenia się w piersi i przyznania, że prowadzona przez nią polityka ws. imigrantów (zwanych dla zmylenia przeciwnika „uchodźcami”) była błędna [1]. Inna sprawa, że Merkel nie uważa, iż jej decyzja o otwarciu granic dla przybyszów koczujących na dworcu Keleti była nieprawidłowa. Tego posunięcia szefowa niemieckiego rządu akurat broni. (Nawiasem mówiąc, decyzja ta została podjęta bez żadnych konsultacji i brak dokumentów, które by potwierdzały jej podjęcie przez Merkel, co oczywiście nie oznacza, że nigdy ich nie było, bo przecież równie dobrze mogły cudownie zniknąć, żeby potem nikt pani kanclerz „nie ciągał za odpowiedzialność”.) Kanclerz Merkel przyznaje natomiast, że Niemcy nie były gotowe na przyjęcie takiej masy ludzi, jaka zwaliła im się na głowy w zeszłym roku (wedle oficjalnych danych ok. 1,2 mln) i dodała, że gdyby mogła cofnąć czas, to państwo przygotowałoby się lepiej na przyjęcie przybyszów.

Jednak czasu cofnąć się nie da, w efekcie mamy to co mamy, czyli nie dość, że imigranci z ośrodków dla uchodźców są werbowani przez ISIS, to jeszcze niemiecka armia jest narażona na infiltrację przez islamistów(!). I tutaj pojawia się pytanie, czy takich sytuacji dałoby się uniknąć, gdyby Niemcy przed otwarciem granic lepiej przygotowali się na przyjmowanie przybyszów. Otóż moim zdaniem nie – kłopot bowiem w tym, że Niemcy nie mają żadnej polityki imigracyjnej i to jest klucz do ich problemów. Tutaj nie chodzi o sprawy organizacyjne. Rzecz nie w tym, żeby w miarę płynnie (w sensie logistycznym) przyjmować przybyszów – tak, żeby np. nie musieli koczować w prowizorycznych obozach dla uchodźców, albo żeby w miarę równomiernie rozdzielać ich po różnych częściach kraju, by nie stanowili zbytniego obciążenia dla mieszkańców jednego regionu. Tutaj chodzi o ogólną strategię, jaka powinna towarzyszyć przyjmowaniu przybyszów z zagranicy, a takiej RFN nie ma i nie widać, żeby się jej dorobiła – zwłaszcza, że pani kanclerz przeciwstawia się ustanowieniu maksymalnej liczby imigrantów, jaką w danym roku może przyjąć państwo niemieckie, na co naciska bawarska CSU.

Jak więc powinna wyglądać optymalna polityka imigracyjna i jak wyglądają zagrożenia związane z jej brakiem?  Eksperci pisali o tym już przed rokiem, ale widać do kanclerz Merkel te informacje nie dotarły. W tygodniku Der Spiegel [2] (jak najbardziej lewicowym i postępowym, nie jakimś „czarnosecinnym”) prof. Bernd Raffelhuschen niemiecki ekonomista z Fryburga alarmował, że przyjęcie takiej masy imigrantów, jak zwaliła się Niemcom na głowy w roku 2015 r. w pierwszym rzędzie oznaczać będzie masowe podwyżki podatków. Profesor wskazywał, że już wtedy (październik 2015 r.) w Niemczech były setki tysięcy niewykwalifikowanych bezrobotnych, a przyjazd grubo ponad miliona imigrantów, z których ok. 70 % jest nie ma żadnych kwalifikacji, wydatnie pogorszy sytuację. Ekonomista wyraził wątpliwość, czy większość przybyszów znajdzie miejsce na rynku pracy, skłaniając się do przypuszczenia, że ci ludzie staną się raczej obciążenie dla systemu ubezpieczeń społecznych. Ponieważ przybysze nie będą płacić składek (nie pracując nie mają z czego), to trzeba będzie jeszcze bardziej zwiększyć obciążenia pracujących Niemców. Dodatkowo, ci z przybyszów, którzy znajdą pracę nie będą w stanie odłożyć na emeryturę, bo za późno zaczną płacić składki, co spowoduje wzrost ubóstwa wśród ludzi starszych. Ci ludzie również znajdą się na garnuszki państwa. Raffelhuschen wskazał również, że Niemcy stały się docelowym krajem dla imigrantów, ale są bodaj jedynym państwem, które nie ma własnej polityki imigracyjnej. Jako przykład do naśladowania wskazał tutaj USA, które nie przyjmują wszystkich jak leci, tylko dokonują selekcji imigrantów już w konsulatach i dają wizy tylko tym, którzy znajdą miejsce na rynku pracy i z których państwo amerykańskie będzie miało pożytek.

No tak, tylko kto by się przejmował jakimś tam profesorem ekonomii, zwłaszcza mówiącym rzeczy niepopularne, skoro wszyscy byli rozentuzjazmowani nową niemiecką Wilkommenskultur, a z tub propagandowych płynął przekaz, że imigranci nie tylko ubogacą kulturowo (ubogacili w Sylwestra), ale i przyczynią się w Niemczech do „cudu gospodarczego”, bo to wszystko, panie, lekarze, inżynierowie i informatycy. Otóż, po roku można spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie, że nie będzie żadnego cudu, tylko obciążenie dla państwa. I znowu – to nie mówi jakiś czarnopodniebienny prawicowiec, nie wiem – Jarosław Kaczyński w Jachrance, albo Krystyna Pawłowicz na Facebooku. To mówią oficjalne agendy państwa niemieckiego [3], no a komu, jak komu, ale Niemcom wszyscy mądrzy i przyzwoici powinni wierzyć bez zastrzeżeń, prawda?  

Szef Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) Frank-Jürgen Weiese w niedawnym wywiadzie dla "Bild am Sonntag" mówił o integracji uchodźców i migrantów w niemieckim społeczeństwie i na niemieckim rynku pracy.

"Potrwa to długo i będzie dużo kosztować", stwierdził dosłownie. Co prawda ok. 70 procent przybyszów jest w wieku produkcyjnym, ale zdecydowana większość z nich przez dłuższy czas będzie zmuszona utrzymywać się z zasiłku socjalnego zanim znajdzie stałą pracę, powiedział.

Tylko 10 procent migrantów ma dyplom wyższej uczelni, za to aż 40 procent nie ma wykształcenia zawodowego. Nie znaczy to, że ludzie ci nie są zdolni do wykonywania żadnej pracy. Można ich bowiem wykorzystać do wykonywania różnych czynności pomocniczych, ale na nie jest w Niemczech stosunkowo niewielkie zapotrzebowanie. Lepsze jest jednak i to, niż brak jakiegokolwiek zajęcia, ale sprawa jest skomplikowana.

Z kolei prezes Instytutu Badań nad Gospodarką (ifo) w Monachium Clemens Fuest powiedział: "Nie będzie żadnego, nowego cudu gospodarczego za sprawą uchodźców i migrantów". Większość optymistycznych ocen i prognoz związanych z ich napływem i otwierającymi się w ten sposób szansami dla gospodarki narodowej "musieliśmy uznać za mrzonki", powiedział.

Znane przysłowie głosi, że „Polak mądry po szkodzie”. Tym razem po szkodzie okazali się mądrzy Niemcy, a państwu polskiemu, dzięki dojściu PiS do władzy, udało się nie powtórzyć błędów zachodniego sąsiada. Ale od czego jest Platforma Obywatelska? Oto okazało się, że wywodzący się z tej partii prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz odgraża się: „Imigrantka i imigrant to jest szansa dla Gdańska. Traktujemy was, jako szansę, a nie problem!” i twierdzi, że jego miasto gotowe jest do przyjęcia przybyszów, jacy mieliby przybyć do Polski w ramach przymusowej relokacji tzw. uchodźców. [4] Gdańsk powołał nawet Radę Imigrantów, co Adamowicz skwitował: „Ratujemy w ten sposób honor Polski w oczach Europy i świata”. Oczywiście, od słuchania, jak polityk PO mówi o "honorze" można dostać zajadów ze śmiechu, nie o to jednak tutaj chodzi. Ja rozumieniem, że Paweł Adamowicz lubi się uczyć na błędach. Czy jednak naprawdę musi na własnych (których efekty poniosą mieszkańcy Gdańska) – nie może na cudzych?  

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[1]http://wpolityce.pl/m/swiat/308931-angela-merkel-przyznaje-sie-do-bledu-niemcy-nie-byly-gotowe-na-przyjecie-takich-mas-ludzi-gdybym-mogla-cofnac-czas-przygotowalibysmy-sie-lepiej

[2]http://m.spiegel.de/wirtschaft/soziales/a-1057879.html


[3]http://m.dw.com/pl/niemcy-problem-z-migrantami-wci%C4%85%C5%BC-daleki-od-rozwi%C4%85zania-gospodarczo-ma%C5%82o-przydatni/a-19509282


[4] http://wpolityce.pl/m/polityka/308928-on-tak-na-powaznie-imigrantka-i-imigrant-to-szansa-a-nie-problem-dla-gdanska-mowi-adamowicz-i-powoluje-rade-imigrantow

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka