payssauvage payssauvage
3589
BLOG

Żakowski o „krwi na rękach” Jarosława Kaczyńskiego

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 80

Jak wiemy, w Krakowie jakiś człowiek uderzył z główki (czyli, jak mawia „Jurek” Owsiak, z „baśki”), pewnego pana, który w tramwaju mówił po niemiecku. W odpowiedzi, jakowyś „aktywista” zorganizował akcję czytania w tramwaju jakiejś gazety niemieckiej, bodaj „Suddeutsche Zeitung”, zaś dziś dał głos (nie paszczą, ale piórem na łamach) Jacek Żakowski.  W Gazecie Wyborczej wysmażył on tekst, z którego wynika, że to wszystko przez…  

No, nigdy nie zgadniecie – Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą swoje wynurzenia Żakowski zatytułował „Krew na rękach  Jarosława”. Pisze on:

Polskiego profesora pobito w warszawskim tramwaju, bo mówił po niemiecku z niemieckim profesorem. (…) Na pogrzebie "Inki" poturbowano delegację KOD. (…) Kiedy w Harlow Anglicy pobili Polaków (jednego ze skutkiem śmiertelnym), do Londynu udali się ministrowie spraw wewnętrznych i zagranicznych. Był to miły gest wobec ofiar, ale bez praktycznego znaczenia, bo brytyjscy konserwatyści od dawna prowadzą kampanię antyksenofobiczną i przestępstwa z nienawiści mają pod specjalnym nadzorem. (…)

Jaki komunikat płynie od władzy do radykalnej (np. ONR-owskiej) części społeczeństwa z tych trzech zdarzeń i reakcji rządu? Po pierwsze, nikomu nie wolno bić naszych. Po drugie, nam wolno bić innych. Po trzecie, decyzja kto nasz, a kto nie nasz, należy do bijącego. Po czwarte, rząd RP twardo stoi na straży trzech poprzednich reguł. Czy Jarosław Kaczyński, który w ten sposób zadaniuje ministrów, zdaje sobie sprawę z tego, jakie będą skutki? Pierwszym będzie eskalacja pobicia, bo parasol władzy rozzuchwala, a nawet zachęca. Drugim - reakcja.”

W następstwie czego, jeżeli prezes PiS nie potępi, nie odetnie się i nie złoży samokrytyki, to będzie miał „krew na rękach”, bo jak się w Niemczech dowiedzą, że u nas biją za mówienie po niemiecku, to będą bili za mówienie po polsku i setki tysięcy Polaków będą zagrożone w Niemczech, a potem może w Anglii i Szechter wie gdzie jeszcze. Bo, panie dzieju, wystarczy, że jakiś Anglik zostanie tu pobity i na Wyspach zaczną bić Polaków. Najśmieszniejsze jest to, że, jak widać z przytoczonego fragmentu, Żakowski sam na początku wspomina o podbiciu Polaków w Harlow, do czego można dodać jeszcze świeższe incydenty i poprawić licznymi zdarzeniami tego typu sprzed lat. I jakoś mu się nie pojawi pod tą jego czaszką myśl, że w związku z powyższym to, co pisze, to są zwyczajne niedorzeczności. I pewnie ci nieszczęśnicy, co to z gazetki wuja Adama czerpią całą  wiedzę o świecie też na to nie wpadną.

Ale co tam niedorzeczności, i tak Kaczyński będzie winny, jeżeli teraz, zaraz, już nie zmieni taktyki, która jest karygodna, bo do tej pory – dziw nad dziwy, nie do uwierzenia – minister spraw wewnętrznych nie zaprosił do siebie i nie przeprosił kodziarzy, których – m. in. w osobie ober-alimenciarza i jakiegoś łysego, który potem na TT prezentował swoją obandażowaną łapę, że niby odniósł ciężkie rany – pewna  krewka staruszka pogoniła z pogrzebu Inki. W związku z tym nie dziwmy się, pisze nam Żakowski, jak wyrosną bojówki kodziarzy, które będą „biły narodowców”. No, oczywiście w „samoobronie”, o utworzeniu której coś parę dni temu coś opowiadał Wałęsa. Zapewne, jak będzie potrzeba to koledzy z niemieckiej antify pewne im przyjdą z pomocą i radą.

A właśnie – antifa. Ja oczywiście jest zdecydowanym przeciwnikiem używania przemocy i zwolennikiem karania sprawców przestępstw z jej użyciem (oraz wszelkich pozostałych). Próbując jednak zrozumieć, co kierowało człowiekiem, który przyłożył „z baśki” za mówienie po niemiecku przypomniałem sobie – rzecz jasna poza oczywistymi skojarzeniami z niemieckimi barbarzyństwami popełnionym podczas II wojny światowej – zachowanie Niemców z lewackiej organizacji Antifa (oraz innych organizacji anarchistyczno-lewackich), którzy zwalili się do Polski w 2011 roku, by zablokować Marsz Niepodległości. Policja zatrzymała wówczas 92 obywateli Niemiec. Należy również przypomnieć, że to tzw. „antyfaszyści”, w tym ci, przybyli z zagranicy, prowokowali zamieszki.

Jak pisał portal niezależna: „Do pierwszych incydentów doszło w piątek po godz. 12 na Nowym Świecie, gdy grupa lewaków zaatakowała młodych narodowców. Jak relacjonował reporter portalu Niezależna.pl, już wcześniej wzdłuż ulicy Marszałkowskiej od placu Konstytucji do ul. Wilczej ustawił się szpaler lewaków z Kolorowej Niepodległej, grupa zamaskowanych mężczyzn uzbrojona w kije baseballowe, butelki z farbą, kamienie i ciężkie przedmioty. Zgromadzenie przypominało regularną bojówkę. Każdy, kto pojawiał się w okolicy w barwach narodowych, natychmiast był atakowany. Policja nie interweniowała. To właśnie członkowie niemieckiej "antify" napadli na członków grup rekonstrukcyjnych i poważnie pobili młodego mężczyznę. Niemcy poważnie poturbowali też dziennikarza "Gazety Polskiej". Z informacji, do których dotarł reporter portalu Niezależna.pl wynika, że niemieccy anarchiści przyjechali wczoraj przed południem do Warszawy dwoma autokarami. Grupa ok. 100 osób była zamaskowana i wyposażona w kije bejsbolowe. Autokary zaparkowały w okolicy ul. Tamka, skąd anarchiści przeszli w stronę siedziby lewicowej "Krytyki Politycznej" na Nowym Świecie.”[1]

Nie wiem – może napastnik z krakowskiego tramwaju był jednym z napadniętych wówczas Polaków. A może to był człowiek, na którym rodzimi „antyfaszyści” praktykowali filozofię zen, wykorzystując do tego celu nunczaku (japońska broń - dwa kije połączone łańcuchem). Oto jak podaje „Dziennik Zachodni” w zeszłym roku sąd łagodnie obszedł się z 5 sprawcami, którzy Lublinie pobili uczestników marszu z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych (kara pozbawienia wolności w zawieszeniu i niewielkie grzywny).

Proces dotyczył bójki, do której doszło w marcu 2013 r. „Skazani mężczyźni bawili się wówczas w klubie Tektura. W centrum miasta odbywał się z kolei marsz z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych, organizowany przez Obóz Narodowo Radykalny. Po uroczystościach uczestnicy marszu ruszyli do baru. W nocy, w pobliżu Ogrodu Saskiego natknęli się na grupę, która wcześniej bawiła się w Tekturze. Doszło do bijatyki. Jak ustalili śledczy, Krzysztof L. i jego kompani rzucili się na przeciwników z okrzykiem "antifa hooligans. Według prokuratury, w walce używali m.in. nunchaku, scyzoryka i butelki. U pobitych mieli spowodować obrażenia grożące utratą życia. Cała piątka odpowiadała za napaść z pobudek ideologicznych. W sądzie mężczyźni nie przyznali się do winy. Jeszcze podczas śledztwa Krzysztof L. wyjaśniał śledczym, że ochraniacz na zęby i gaz miał dla własnej ochrony. Mikołaj B. zapewniał, że tylko przechodził w pobliżu miejsca bójki. Miał przy sobie nunchaku, żeby "praktykować filozofię zen”. Znaleziony przy nim scyzoryk to pamiątka, a gaz miał chronić go przed dresiarzami. Podczas kolejnych przesłuchać Mikołaj B. przyznał, że razem z kolegami czekał na wracających z baru sympatyków ONR. Jego zdaniem członkowie obozu są "szkodliwi społecznie”. [2]

Zastanawiam się, czy ci wszyscy, którzy trąbią na prawo i lewo o „faszyzmie” i nawołują, by się mu „przeciwstawiać” mają sobie z związku z przytoczonymi wyżej zdarzeniami coś do zarzucenia, czy też o staremu „krew” będą widzieć tylko na cudzych rękach, własne uważając za nieskalanie czyste. Zapewne to drugie, byle tylko, tkwiąc w tym samozadowoleniu, nie skończyli jak Lady Makbet. Ale nie – ludziom tak zadowolonym z siebie i swojego rozumu to na pewno nie grozi.

Zastanawiałem się nad pointą niniejszego felietonu i nic nie przychodziło mi do głowy, poza oczywistą skądinąd konstatacją, że demokracja w naszym kraju rozkwita jak nigdy dotąd, skoro bezczelny skur…yn może rzucać podłe kalumnie na uczciwego człowieka i mimo to uchodzi mu to na sucho, a on sam drapuje się w szaty opiniotwórczego dziennikarza. Dlatego niepotrzebnie fatygują się komisarze z Komisji Weneckiej, którzy znowu przywlekli się („i choć padało, choć było ślisko…”) do naszego kraju. Jednak jest szansa, że ich wizyta nie pójdzie na marne, a nawet będzie dobrze wspominana. Byle tylko, wyjeżdżając, zabrali ze sobą Żakowskiego.

--------------

[1] http://m.niezalezna.pl/18819-marsz-niepodleglosci-zatrzymano-92-niemcow

[2] http://www.dziennikwschodni.pl/lublin/pobili-narodowcow-po-marszu-krzyczac-antifa-hooligans-uslyszeli-wyroki,n,150129512.html
 

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka