payssauvage payssauvage
1495
BLOG

KATOLICKA KULTURA ZACHODU JEST NAJLEPSZA, panie Piasecki

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 69

Szwedzki kanclerz Oxenstierna twierdził, że światem rządzi mała mądrość (quantilla sapientia) i jego słowa, choć napisanie w XVII w., nic nie straciły na aktualności, przynajmniej jeżeli chodzi o niektórych  przedstawicieli polskich mediów – czyli jak by nie było „czwartej władzy”. Obejrzałem sobie specjalne (w zw. z zamachem w Nicei) wydanie programu „Piaskiem po oczach”, w którym gościem Konrada Piaseckiego był szef MSW Mariusz Błaszczak. Nie wiem czy Piasecki miał piasek w oczach, czy może gdzie indziej – dość, że żadne tłumaczenia ministra, chcącego redaktorowi uświadomić, że polityka wielokulturowości jest zła i może prowadzić do zamachów terrorystycznych, nie trafiały dziennikarzowi do przekonania. No, dobra, przyznam się – obejrzałem tylko gdzieś do połowy, bo mnie ten facet załamał. Dziennikarz TVN-u był niczym te owce z „Folwarku zwierzęcego”, które na wszystko miały jedną odpowiedz: „Cztery nogi dobrze, dwie źle” i choćby się waliło i paliło, to one wiedziały swoje. Jakby „cztery nogi zamienić” na „multi-kulti”, to taka jedna z drugą owca mogłaby obecnie robić za opiniotwórczego dziennikarza głównego nurtu, nawet jeżeli de facto mielibyśmy do czynienia z wilkiem w owczej skórze.

Pan Konrad Piasecki za nic nie mógł pojąć, co jest złego w polityce multikulturalizmu. Co złego w tym – zapytuje Piasecki – że szanujemy wszystkie kultury i chcemy żeby żydzi żyli sobie obok chrześcijan, chrześcijanie obok muzułmanów, w spokoju, harmonii i, nieprawdaż, atmosferze wzajemnego zrozumienia. Wszystko ładnie pięknie, ale u podłoża tego utopijnego pragnienia leży fałsz. Otóż po pierwsze i najważniejsze: kultury nie są równe – jedne są lepsze, inne gorsze. Jest sobie na przykład kultura chrześcijan, oparta na miłości bliźniego, poszanowaniu ludzkiej indywidualności i godności, jako dziecka bożego oraz kultura - dajmy na to - , ludożerców którzy bliźniego najchętniej by ugotowali i zjedli. Otóż wedle zwolenników multikulturalizmu te dwie kultury stoją na równi i nie można powiedzieć ludożercy, ze jego kultura jest gorsza, bo będzie mu przykro i gotów jeszcze dostać niestrawności. Ja specjalnie użyłem przykładu skrajnie przerysowanego, bo na takich przykładach najlepiej widać o co chodzi, ale życie przynosi nie mniej drastyczne historie. Oto np. w Afganistanie policjanci i wojskowi zaspokajają swoje potrzeby wykorzystując młodych chłopców (czasami nawet 10-letnich), którzy najpierw tańczą dla nich przebrani za dziewczynki, a potem są wykorzystywani seksualnie. Zwyczaj nazywa się „baczczebazi”, czyli zabawy z chłopcami.  Dochodziło w związku z tym do sytuacji, że stacjonujący tam amerykańscy żołnierze nie mogli interweniować słysząc nieludzkie krzyki gwałconych dzieci, bo usłyszeli, że to „część afgańskiej kultury”. Ta „kultura” dotarła wraz z falą imigrantów do Europy i w Austrii jeden z przybyszów zgwałcił na basenie 10-letniego chłopca, bo musiał akurat dać upust swoim chuciom. To jest multi-kulti w praktyce, a nie, za przeproszeniem, jakieś pierdoły o żyjących w zgodzie przedstawicielach różnych kultur. This doesn’t add up - to się nie dodaje, jak mawiają Anglosasi. A chrześcijańska (ściślej rzecz ujmując - katolicka) kultura Zachodu jest najlepsza - „West is the best”, czy to się przedstawicielom innych kultur (oraz zwolennikom multikulturalizmu podoba, czy nie).

Problem w tym, że sami Europejczycy o tym zapomnieli i ochoczo piłują gałąź na której sami siedzą, niszcząc kulturę, która dała im wielkość i dobrobyt. A przedstawiciele innych kultur to doskonale widzą i wyciągają wnioski. O ile jeszcze pół wieku temu przybysze z innych części świata aspirowali do uczestnictwa w kulturze Zachodu i łatwo się asymilowali, o tyle obecnie - widząc, co się porobiło z białymi Europejczykami – o asymilacji nie ma mowy, a nawet dzieci, czy wnuki tych, którzy już wydawali się zasymilowanymi Europejczykami wracają do kultury swoich, częstokroć muzułmańskich, przodków i stają się radykalnymi islamistami, ku zdziwieniu swoich niedawnych kolegów, z którymi jeszcze niedawno chodzili na piwo. W sumie trudno im się dziwić, bo kto chciałby się utożsamiać z jakimiś wytatuowanymi, wykolczykowanymi dziwadłami w jakichś głupich łachach, albo półnagimi, z pomalowanymi na wściekłe kolory włosami, wyuzdanymi i zajmującymi się promowaniem zboczeń, uznawanych za sól ziemi czarnej. Każdy normalny przybysz a Afryki, czy Bliskiego Wschodu - a nawet Indianin z ostępów Puszczy Amazońskiej - nie chce mieć z takimi ludźmi do czynienia i naturalnie uważa swoją kulturę za lepszą. Taki przybysz (zwłaszcza odpowiednio podkręcony przez miejscowego imama) nie przejmie się jakimś tam polit-poprawnościowymi banialukami o równowartościowości wszystkich kultur, tylko przy pierwszej nadarzającej się okazji weźmie kałasznikowa, albo choćby nawet wsiądzie do ciężarówki i urządzi krwawą łaźnię przedstawicielom kultury, którą uważa za niższą i zdegenerowaną. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? Tak że, panie Piasecki (i panu podobni), niech pan sobie weźmie samoprzylepną karteczkę, napisze na niej wielkimi literami: „KATOLICKA KULTURA ZACHODU JEST NAJLEPSZA”, powiesi w widocznym miejscu i codziennie odczytuje na głos. Może jeszcze nie jest dla pana za późno i również pan pojmie rzeczy oczywiste. Ja w każdym razie trzymam za pana kciuki.

PS. Panie Piasecki, jeżeli pan nie wierzy, że kultura zachodnia jest najlepsza, to może niech się pan zapyta tych całych „uchodźców” dlaczego pchają się drzwiami i oknami akurat do nas.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka