payssauvage payssauvage
2095
BLOG

Czy białoruska noblistka koleguje z Biedroniem, a Rotszyld ogląda Studio YaYo?

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 36

Był kiedyś  w Rosji taki facet, który nazywał się Płaton (Platon) Aleksandrowicz Zubow i był kochankiem znanej szczecinianki, która się nazywała Zofia Augusta Fryderyka von Anhalt-Zerbst, a do historii przeszła jako Katarzyna druga imperatorowa Rosji. Rodzice wprawdzie nie intencjonalnie, ale jednak zakpili z Zubowa, ponieważ dali mu imię po greckim filozofie, a Zubow okazał się strasznym tępakiem. Niepierwszy to przypadek, kiedy imię stoi w jawnej  sprzeczności z charakterem człowieka. Oto białoruska noblistka nazwiskiem Aleksijewicz ma na imię Swietłana czyli „Świetlana”, a okazuje się ciemna, jak tabaka w rogu. Pani Aleksijewicz zwierzyła się czytelnikom z Nowego Jorku, że polski (podobno) dziennikarz powiedział jej, iż w czasie drugiej wojny światowej Polacy mordowali Żydów, do czego zachęcali ich katoliccy księża (surpise, surprise… ). Pani noblistce oczywiście. ani nie przyszło do głowy, żeby zweryfikować tę informację, w związku z czym zastanawiam się, czy gdyby ten sam „polski” dziennikarz powiedział jej, że w czasie drugiej wojny światowej Polacy chodzili piechotą na Księżyc i z powrotem, to noblistka też by uwierzyła.  Znając jej głupotę, to pewnie tak. 

 

A skoro już mowa o mądrych inaczej, to możemy płynnie przejść do Roberta Biedronia, który postanowił uczcić - nadając jej imię jednemu z słupskich rond – Niemkę, która padła ofiarą prześladowania ze strony nietolerancyjnych Polaków katolików i w 1701 r. została spalona na stosie jako czarownica. I wszystko byłoby dobrze, gdyby się nie okazało, że owszem, doszło do spalenia na stosie, ale ofiara była Polką i katoliczką, a oprawcami Niemcy wyznający religię protestancką. Czyli jak w starym dowcipie: Czy to prawda. że w Moskwie, na Placu Czerwonym rozdają samochody? Prawda, z tym, że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Prospekcie Kirowa, nie samochody, a rowery i nie rozdają lecz kradną. Poza tym wszystko się zgadza. Równie ciekawe w historii Polki spalonej na stosie przez Niemców jest to, że prawdziwe powody tego zdarzenia miały charakter ekonomiczny, ponieważ Polka trudniła się ziołolecznictwem i psuła interes miejscowemu aptekarzowi, który oskarżył ja o stosowanie czarów. Ta historia nie tylko pokazuje nam mechanizmy powstawania legend, branych później za „najprawdziwszą prawdę”, ale też każe postawić pytanie, ile jeszcze takich bujd uchodzących za rzeczywistość kursuje w świadomości opinii publicznej. 

 

Ale oprócz ubierania bujd na resorach w szaty twardych faktów możliwy jest również proces odwrotny - to znaczy czynienie z faktów jakichś wyssanych z brudnego palucha bredni. Oto na antenie TVP3 Warszawa możemy od pewnego czasu oglądać program pod tytułem „Studio Yayo”. Program ten od pierwszego odcinka spotkał się z falą krytyki ze względu na swój żenujący poziom artystyczny. Ale nie tylko z tego powodu. Oto w drugim odcinku Ryszard Makowski zaśpiewał piosenkę o baksterach, której refren brzmi: „Oj martwią się na Wall Street, tudzież w londyńskim City, / Zasępił się sam Rothschild, mistrz lichwy znamienity. / Oj trapią się w Brukseli, zgryz mają też w Berlinie, wszsycys się razem spięli, by nam podłożyć świnię. / Bo czemu tych Polaczków nie można tanio kupić, czemu grymaszą, gdy ich chcemy łupić?”Takie postawienie sprawy zasępiło polskich Żydów ze „stowarzyszenia B’nai B’rith” (wiceprzewodniczącym jest biegający za filozofa Jan Hartman), „filii najstarszej organizacji syjonistycznej na świecie”, którzy się obrazili i zaprotestowali  przeciwko „budowaniu wizerunku Żydów, jako lichwiarzy i spekulantów, odpowiedzialnych za niekorzystne kredyty frankowe i wpędzających Polaków w spiralę zadłużenia”. Ja tam nie jestem za „budowaniem wizerunków”, zwłaszcza, że pamiętam tekst, który wydali z siebie pan wiceprzewodniczący Hartman pisząc „ty chamie, polski chamie”, bo ktoś tam bodajże mu zastrzelił psa ze śrutówki.  Tyle tylko, ze w tej piosence Makowskiego nie ma nic o tym, że wszyscy Żydzi to lichwiarze, a mowa jest tylko o Rothschildzie, który jest zresztą tutaj pochwalony i nazwany „znamienitym mistrzem”. Oczywiście można pociskać głodne kawałki i pisać, że „Nazywanie Domu Rothschildów ‘mistrzami lichwy’ jest karygodne i nie znajduje żadnego potwierdzenia w faktach”, ale każdy kto czytał książkę chińskiego autora Song Hongbinga „Wojna o pieniądz” może na takie słowa co najwyżej wzruszyć ramionami.

 

Okazuje się więc, że znacznie większą wiedzę o świecie ma satyryk z beznadziejnego programu rozrywkowego, niż okadzana i obcmokiwana noblistka, o nieszczęsnym prezydencie Słupska nie wspominając. Może odebrać tego całego nobla Aleksijewiczowej i dać go Makowskiemu?

 

---------

 

http://m.niezalezna.pl/82720-wielka-pomylka-biedronia-uczcil-nie-czarownice-ale-katoliczke-zabita-przez-protestantow

 

http://natemat.pl/183713,polscy-zydzi-oburzeni-zartami-studia-yayo-zydowska-lichwa-w-smiesznej-piosence

 

 

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka