payssauvage payssauvage
1780
BLOG

Anglię z Unii się wyłuska, ale to nie wina Tuska

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 57

Pamiętacie taki wierszyk Wojciecha Młynarskiego pt. „Wina Tuska”? Miszcz Młynarski (kiedyś „mistrz”) napisał utwór o tym, jak to jedna partia niewymieniona z nazwy obwiniała ówczesnego premiera Donalda Tuska o różne rzeczy. No, a on przecież za nic nie odpowiadał, bo był tylko premierem tenkraju, do którego obowiązków należało: a) haratanie w gałę; b) ładne prezentowanie się w telewizorze (czyli dobry garnitur, plus nienaganny zaczes) oraz c) w razie trudności chowanie się do szafy by przeczekać.

No i nagle wychodzą te „oszołomy” z PiS (to jest ta partia, której „miszcz” nie wymienił) i  domagają się od Tuska realnych działań, a nie picu i realizowania w podskokach życzeń Tante Angeli. Zawrzało na taką zelżywość serce Wojciecha Młynarskiego, który odwetowcom z Bonn, pardon – odwetowcom z PiS w odpowiedzi napisał śmieszny wiersz („obywatel Balcerek opowie teraz śmieszny dowcip”), w którym chłostał biczem satyry i wyszydzał.  Nie będę cytował, bo nie ma sensu znęcać się nad starszym panem, który nie wiedział, kiedy zejść ze sceny (albo wiedział dokładnie, ale i tak tam został przez kolejne 20 lat). Nie o to chodzi, tylko o pewien typ myślenia, charakterystyczny dla lewicy, która nie zna znaczenia słowa „odpowiedzialność”.

No, a skoro nie zna, to nie powinien nas dziwić dochodzący z tamtej strony klangor, jaki podniósł się po słowach Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że Tusk jest osobiście odpowiedzialny za brexit, podobnie zresztą, jak cała Komisja Europejska, w związku z czym powinni ustąpić. No, jakże to? Tusk odpowiedzialny? Przecież on tylko prowadził negocjacje z Brytyjczykami! Komisja Europejska? To Komisja Europejska w ogóle za coś odpowiada?! „Co ja mogę, ja tu tylko sprzątam?” – zapewne odpowiedzieliby komisarze do spółki z „prezydentem Europy” Tuskiem. Tymczasem komentatorzy od dawna zwracali uwagę, że pewne zachowania Komisji Europejskiej, np. stawianie Polsce „ultimatum” może mieć na celu zniechęcenie Brytyjczyków do Unii, żeby zagłosowali za wyjściem, bo Wielkiej Brytania jest hamulcowym procesu integracyjnego i przeszkadza w budowie Stanów Zjednoczonych Europy.

Nie mam pojęcia, czy tak było i to nie jest takie istotne. Istotne jest, że jak się poniosło porażkę, to trzeba umieć wziąć za nią odpowiedzialność i ustąpić, tak jak David Cameron, co akurat mu się chwali. Ktoś może powie, że jeżeli euro-biurokraci (do których oczywiście zalicza się również Donald Tusk) faktycznie chcieli wyjścia Brytanii z Unii, to przecież osiągnęli swój cel. Tak, ale to nie zmienia faktu, że oni są tam nie po to, żeby przeprowadzać jakieś machinacje, tylko działać we wspólnym interesie państw członkowskich. Jeżeli więc tego nie robią, a zamiast tego prowadzą jakieś gierki (a więc mamy do czynienia nie z indolencją, ale zaplanowanym działaniem), to tym bardziej – won! W końcu co dobrego może przynieść Europie przywództwo takich ludzi poza osuwaniem się w przepaść.   

No tak, tylko po co sobie „głowę pasować” takimi niewesołymi przemyśleniami? Czy to nie lepiej naskoczyć na Kaczyńskiego? Tak więc Tusk proponuje „tym wszystkim, szczególnie w naszym kraju, którzy nie rozumieją tego, co się stało, żeby się nie wypowiadali”. Rzeczywiście – wypowiadać się powinni tylko „prezydenci Europy”, ale dopiero wtedy, jak już wykują na blachę, co im tam Tante Angela na karteczce napisała.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka