payssauvage payssauvage
2992
BLOG

Mądrość Michnika, wyschnięta kałuża - czyli Piątkiem w Macierewicza

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 34

Nie chcę wysuwać daleko idących wniosków, ale coś mi się wydaje, że pobyt Adama Michnika w USA wyraźnie naczelnemu Wyborczej nie posłużył. Przypominam, że Michnik podobno był przez pół roku Stanach Zjednoczonych na „stypendium”, choć prawdę mówiąc ja przypuszczałem, że wskutek zwycięstwa PiS zszedł do podziemia i gdzieś tam w kazamatach przy Czerskiej opracowywał taktykę wojny podjazdowej z „pisowskim reżimem”. Okazało się jednak, że rednacz był za oceanem, a całą ekskursję sfinansował mu… No właśnie nie wiadomo kto, ale ja obstawiam „filantropa” Jerzego Sorosa, który zresztą nabył ostatnio górę makulatury… to znaczy, pardon – nie żadnej tam makulatury. Przeciwnie – pan „filantrop” kupił 11 % akcji Agora S. A., wydawcy Gazety Wyborczej, a więc zrobił, nawet jeżeli nie interes życia, to chyba jednak dużo lepszy, niż ten, który - jak głosi wieść gminna - chciał (i chce) zrobić na imigrantach, alias „uchodźcach”. Pan Jurek miał nadrukować całą masę przewodników dla szturmujących Europę islamskich byczków w markowych ciuchach, żeby się niebożęta nie zgubili i od razu trafili tam, gdzie będą mogli dostać wysokie świadczenia na koszt europejskiego podatnika. Następnie pan Jurek gardłował, żeby Unia płaciła 15 000 euro na każdego imigranta przez dwa lata i zapożyczyła się na ten cel. Czyż trzeba dodawać, że u pana Jurka…?

Nie chodzi jednak o pana Jurka, ale o pana Adama, z którym pobyt w USA zrobił chyba to samo, co z dziatwą uniwersytecką robi pobyt w murach akademii, który sprawia, że po kilku latach nierzadko wychodzi ona stamtąd głupsza, niż weszła – przynajmniej, jeżeli chodzi o kierunki humanistyczne. Jak bowiem inaczej, jeżeli nie zaćmieniem umysłu, tłumaczyć powierzenie przeprowadzenia dziennikarskiego „śledztwa” ws. Antoniego Macierewicza akurat Tomaszowi Piątkowi, czyli nieudanemu pisarzowi, który na dodatek – jak głosi jego życiorys w Wikipedii – „od 1997 roku jest uzależniony od heroiny”.  A może jest jeszcze gorzej – może po prostu nikt nie chciał wziąć zlecenia na ministra obrony i trzeba było wysłać w bój biednego heroinistę, który po 20-tu latach zmagań z nałogiem pewnie i tak nie bardzo kojarzy, co pisze?  Ale w takim razie lepiej by było w ogóle dać sobie spokój, niż powierzać sprawę takiemu autorowi, narażając własną gazetę na ośmieszenie.

Stało się jednak inaczej i w efekcie dostaliśmy „porażającą” informację, że Antoni Macierewicz figuruje w dokumentach fundacji „Głos” obok niejakiego Luśni. Nie chodzi jednak o wachmistrza Zydora Luśnię z „Przygód pana Michała”, ale o faceta, który już dawno temu okazał się agentem SB i aferzystą, i z którym obecny szef MON od lat nie utrzymuje żadnych kontaktów. Sama zaś fundacja jest martwa, niczym kariera Piątka, tylko po prostu nie było komu dopełnić formalności i ją wyrejestrować. I tyle. Nakręcanie na tak wątłych – dalibóg, wątlejszych nawet, niż możliwości intelektualne Ryszarda Petru – podstawach afery po prostu ośmiesza (któryż to już raz…) Michnika i jego gazetkę. Równie dobrze można by przeprowadzić „śledztwo dziennikarskie” i „udowadniać”, że ponieważ rednacz tyle czasu siedział w USA, to na pewno jest zamieszany w masakrę w Orlando. No, oczywiście nikt poważny nie zniży się do takiego poziomu, ale inteligenci czerscy najwyraźniej nie mają takich oporów.  

Jak by mało jeszcze było w całej sprawie elementów groteski, głos zabrał ten nieszczęśnik Siemoniak, który wygląda, jakby bał się własnego cienia, i powierzenie któremu stanowiska ministra obrony było jeszcze większym żartem, niż swego czasu zrobienie szefem MON psychiatry Klicha. Był to wprawdzie żart na poziomie wytarcia sobie butów w marynarkę Grupińskiego, ale z drugiej strony - czego oczekiwać po trampkarzu z Sopotu. No więc Siemoniak domaga się od premier Szydło zawieszenia Macierewicza, a od prezydenta Dudy – zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ja bym mu proponował, żeby się nie ograniczał, w końcu – jak szaleć to szaleć, dlatego uważam, że pan Siemoniak powinien zaapelować do papieża o wydanie encykliki potępiającej Antoniego Macierewicza oraz do amerykańskiej administracji o zajęcie oficjalnego stanowiska przez Baracka Obamę – póki facet jeszcze jest prezydentem.

Ale mniejsza o jakiegoś tam Siemoniaka, któremu i tak już nic nie pomoże. Ja tak naprawdę martwię się o pana Adama, bo jeszcze kilka takich wyskoków i te akcje, co to je pan Jurek kupił, naprawdę zamienią się w kupę makulatury, a wtedy rednacz będzie miał poważne kłopoty - oj będzie miał kłopoty. Pan Jurek nie wygląda na człowieka, który wybacza takie przewiny...

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka