payssauvage payssauvage
4248
BLOG

O złym PiS-ie, co zwalniał „fachowców”

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 104

Rządom Prawa i Sprawiedliwości niemal od początku towarzyszy lament, że partia ta dokonuje „czystek" w podległych sobie instytucjach i na potęgę zwalnia „fachowców", których zastępuje „swoimi". Te gorzkie żale trochę przypominają sytuację, w jakiej Polska znalazła się po roku 1989 r., kiedy również apelowano, żeby pozostawić na stanowiskach ludzi komunistycznej nomenklatury, bo wprawdzie byli to funkcjonariusze poprzedniego reżimu, ale za to „znają się na swojej robocie”, zaś strona solidarnościowa miała rzekomo krótką ławkę kadrową. Tak też się stało i ta czarna ... otchłań, w której znalazła się - i nadal się w dużym stopniu się znajduje - Polska to m. in. efekt braku zdecydowanych zmian kadrowych, bo w końcu jakich „fachowców" mógł wyprodukować tak idiotyczny ustrój, jak komunizm, który jedynie co potrafił, to okradać obywateli z owoców ich pracy po to, żeby je potem beztrosko marnotrawić? Ci wszyscy rzekomi „profesjonaliści” to byli specjaliści od przelewania z pustego w próżne, wielogodzinnych nasiadówek i produkowania ton nikomu niepotrzebnej makulatury w postaci nieżyciowych zarządzeń, rozporządzeń, okólników i czego tam jeszcze, które miały rozwiązać nierozwiązywalne problemy „realnego socjalizmu”.

Teraz to samo. PiS podobno zwalania „fachowców”, a ja zapytam: których konkretnie? Jakichż to fachowców mogła wyprodukować Rzeczpospolita Tuska, której przewodził malarz kominów na etacie trampkarza w przerwach między „harataniem w gałę” udający premiera i lekarka od wąchania kotletów w Pendolino? Tymczasem, na SG Salonu przeczytałem że pozbywanie się nominatów PO i PSL źle się skończy, bo „PiS nie dysponuje (…) odpowiednim potencjałem, by stołki obsadzić ludźmi kompetentnymi. Śmiechu co niemiara, bo przecież dyletanci będą się kompromitować." Rzeczywiście – nie to, co Platforma, która dysponowała takim „potencjałem”, że aż z tego wszystkiego ministrem obrony narodowej uczyniła psychiatrę. Słyszał ktoś kiedyś coś podobnego? Czyżby wśród tych wszystkich generałów odziedziczonych po Jaruzelskim, których w III RP wchodzi trzech na kilo, było aż tylu ludzi uważających się za Napoleona Bonaparte i paradujących po jednostkach w charakterystycznym napoleońskim kapeluszu, że aż trzeba było zatrudnić fachowca, żeby ich wszystkich wyprostował? Ciekawe, czy wtedy autor zacytowanej opinii również dostał kolki ze śmiechu? A może dopadła go ona dopiero wówczas, gdy rządzący Polską „fachowcy” z PO pozwolili zamknąć polskie stocznie (Niemcy swoich zamknąć nie pozwoli), a potem w Internecie szukali „katarskiego inwestora”, o którym coś tam na odczepnego chlapnął dziennikarzom Tusk. A propos Tuska – czy autor dostał zajadów od śmiechu, gdy okazało się słynna „tarcza antykorupcyjna”, którą chwalił się premier i która miała chronić państwo przed skutkami łapownictwa, okazała się kartką papieru, na której wymieniono (przepisując odpowiednie fragmenty ustaw) obowiązki, jakie mają poszczególne służby? I tak można by wymieniać jeszcze długo, np. te trzy miliardy, które w 2015 r. nie wpłynęły do Skarbu Państwa, bo Rządowe Centrum Legislacji nie opublikowało ustawy w terminie...

Oczywiście „najlepszą ilustracją symboliczną obecnego reżimu (sic!) jest wrogie przejęcie(sic!) tej stadniny[w Janowie] mimo protestów i ostrzeżeń”. Już mniejsza z tym, że autor nie ma pojęcia, co to jest „wrogie przejęcie”, ale ileż jeszcze można wypisywać bzdury? Przecież to Najwyższa Izba Kontroli, kierowana przez Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO stwierdziła, że tylko w ciągu dwóch lat państwowe stadniny (nie kierowane wszak przez wrażych pisowców, ale przez jak najbardziej bezstronnych i kompetentnych „fachowców”) przyniosły prawie 20 mln strat. Jak to możliwe, że hodowla koni wartych miliony, owszem przynosi miliony, ale strat? Oczywiście pokrywanych z kieszeni podatnika. Może ma to jakiś związek z faktem (również wykrytym przez NIK), że „fachowcy” sprzedawali konie nielegalnemu pośrednikowi, który…  przeznaczał je na rzez? Nie ma co, zawodowstwo pełną gębą!

I tak ze wszystkim, bo te nieszczęsne stadniny to rzeczywiście dobra „ilustracja symboliczna”, ale nie „obecnego reżimu”, tylko państwa z dykty, jakie sprokurowała nam Platforma do spółki z peezelem. Gdzie nie poskrobać, to zza zielonej wyspy zamieszkanej przez „fajnych” Polaków (w przeciwieństwie do tych „niefajnych”, głosujących na PiS), którą na tej dykcie wymalowują nam „zaprzyjaźnione media” prześwituje „ch…, d… i kamieni kupa”. Osiem lat rządów ludowo-obywatelskich zamieniły III RP w konglomerat na pół niezależnych quasi latyfundiów (takich jak wspomniane stadniny), w które władza wolała nie ingerować, by nie nastąpić na odcisk wpływowym grupom interesu, ciągnącym z nich dochody, w związku z czym nasz kraj coraz bardziej zaczynał przypominać Niemcy po pokoju westfalskim (przynajmniej w obszarze zarządzania państwem). Nad wszystkim oczywiście pieczę miały rzesze „fachowców” wydzierających dla siebie kolejne kawały czerwonego sukna z postawu nazywanego „Rzeczpospolitą Polską”, a przy tym bardzo przypominających peerelowskich budowlańców, którym Bareja poświęcił jeden z odcinków serialu „Alternatywy 4”, zatytułowany złośliwie „Profesjonaliści”. Jak pamiętamy ci cali „profesjonaliści” wybudowali blok pełen niedoróbek, w którym ledwie dało się mieszkać, a ludowo-obywatelscy „fachowcy” na tej samej zasadzie skonstruowali nam „państwo teoretyczne”, któremu najlepiej wychodzi dręczenie własnych obywateli. Jest oczywiste, że naprawa Polski nie może się odbyć bez pogonienia wszystkich tych partaczy. Im szybciej, tym lepiej.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka