payssauvage payssauvage
3204
BLOG

List ministra Ziobro do TK przyczyną histerii opozycji

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 66

Minister Sprawiedliwości wysłał do prezesa Rzeplińskiego list, w którym napisał, że jako Prokurator Generalny nie będzie brał udziału w posiedzeniach Trybunału, dopóki ten będzie procedował w składzie nieznanym ustawie i nie będzie respektował przepisów dot. wyznaczania terminów rozpraw  i posiedzeń. Prócz tego szef resortu sprawiedliwości zastrzegł, że „jakiekolwiek próby działania Trybunału Konstytucyjnego poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem nie zyskają legitymizacji w postaci jakiegokolwiek uczestnictwa w nich Prokuratora Generalnego. Mogą jedynie stać się przedmiotem podjętej przez niego kontroli przestrzegania prawa”. Prezes Rzepliński odnosząc się do pisma ministra stwierdził, że stanowi ono „instrukcję obsługi spraw przez Trybunał Konstytucyjny i niepodporządkowanie się postanowieniom tej instrukcji grozi konsekwencjami prawnymi dla sędziów TK”, co jest o tyle nieprawdą, że list jedynie przypomina Trybunałowi o brzmieniu obowiązujących przepisów i obowiązkach, które z nich wynikają, a ewentualne „konsekwencje prawne” wynikać będą nie z „niepodporządkowania się instrukcji”, ale z lekceważenia prawa.

Prezes TK otrzymał list dziś rano, tuż przed rozprawą, a jeszcze przed południem PO, PSL i Nowoczesna zdążyły zorganizować w tej sprawie konferencje prasowe. Platforma zapowiedziała, że zawnioskuje do Marszałka Sejmu o pilne zwołanie sejmowej komisji sprawiedliwości, na której minister Ziobro miałby się tłumaczyć ze swojego pisma. W tej całej Platformie Obywatelskiej siedzą chyba sami analfabeci, bo nie bardzo wiadomo, co Zbigniew Ziobro miałby im tłumaczyć, skoro zawartość listu, po odrzuceniu prawniczego żargonu, można streścić jednym zdaniem – dopóki Trybunał będzie lekceważył prawo, dopóty Prokurator Generalny nie będzie brał udziału w rozprawach. Nie lepszy okazał się Kosianiak-Kamysz z PSL, który wyliczał ministrowi sprawiedliwości, że zrobił „dwa kroki do tyłu”, a list odebrał, jako „kolejną falę ataku na Trybunał”. Zresztą i tak wszystkich przelicytował Ryszard Petru,  który nie bawił się w subtelności, tylko walnął z grubej rury i obwieścił, że list można traktować jako „wypowiedzenie wojny”. Nie wiadomo skąd takie skojarzenia – czyżby  pan prezes Rzepliński zdradził mu w konfidencji, że Zbigniew Ziobro wraz z listem wysłał do Trybunału dwa nagie miecze? Tak czy siak, skoro powiedziało się „a”, to trzeba powiedzieć „b” – jak wojna, to wojna, w związku z czym oczekuję, że pan Ryszard nie będzie się dekował na tyłach, ale czym prędzej osiodła Rubikonia, weźmie szablę w dłoń i własną piersią będzie bronił Trybunału Konstytucyjnego, w czym dzielnie wspierać go będzie pani Kamila Gasiuk-Pihowicz, tym razem w roli rycerza o małym rozumku małego rycerza.

W całej sprawie trudno nie zwrócić uwagi na aspekt czasowy. Oto ledwie pan prezes Rzepliński otrzymał list, a już opozycja organizuje konferencje prasowe w tej sprawie. Nie twierdzę bynajmniej, że natychmiast po odebraniu pisma od ministra prof. Rzepliński jak stał – w todze i w tej swojej niedorzecznej czapeczce –, poleciał do siedziby Platformy, Nowoczesnej albo zawodowych chłopów z PSL-u, ani nawet, że pchnął umyślnego gdzie trzeba, żeby nie fatygować swojej bezcennej osoby. Niemniej, nie sposób nie zapytać skąd wspomniane partie tak szybko dowiedziały się o treści pisma (przed południem list był już nawet portalu Interia)? Czy w TK stałą praktyką jest informowanie polityków o treści urzędowej korespondencji? Tak, czy siak, w jakiś sposób ten list wyciekł i dostarczył paliwa opozycji, w związku z czym po raz kolejny pojawia się pytanie o bezstronność Trybunału: czy jeszcze mamy do czynienia z sądem konstytucyjnym, czy już z politykami poprzebieranymi w togi dla niepoznaki?

 No, a jak już pismo od ministra wyciekło, partie opozycji, jedna przez drugą, zaczęły urządzać histeryczne konferencje. Że „wojna”, że „ataki”, że minister „wysuwa argumenty siły” – i to pomimo że Zbigniew Ziobro nie napisał niczego, czego PiS nie twierdziłoby już wcześniej. (Nawiasem mówiąc, bardzo dobrze, że to napisał, bo nie może być tak, że Trybunał lekceważy sobie prawo, a Minister Sprawiedliwości udaje, że nic złego się nie dzieje. Dzieje się i wobec łamiących przepisy powinny zostać wyciągnięte konsekwencje tak, jak stałoby się w przypadku każdego obywatela. W końcu sędziowie TK to nie święte krowy i im prędzej to zrozumieją, tym lepiej i dla nich i dla nas.) I właśnie ta histeria jest w całej sprawie najbardziej przykra.

Cóż to za żenujący widok – ci wszyscy analfabeci funkcjonalni, którzy domagają się, żeby im tłumaczyć coś, co jest oczywiste dla każdego, kto sztukę składania liter w wyrazy i wyrazów w zdania opanował na poziomie podstawowym; ci wszyscy zawodowi chłopi, którzy sprawiają wrażenie, że dopiero co przestali się bawić ołowianymi żołnierzykami, a udają wielkich polityków i krokomierzem będą wyznaczać standardy demokracji w Polsce; te wszystkie Ryśki (nie wszystkie Ryśki to porządne chłopy…), które nadają się chyba tylko do noszenia teczek za docentami z Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu. A co powiedzieć o sędziach, którym najwyraźniej wydaje się, że Polsce suwerenem nie jest Naród, ale oni? Jakaż to wszystko nędza, popelina i żałość! Jakby tak poprzebierać przedszkolaki w garnitury i postawić je na miejscu tych ludzi, to mało kto zauważyłby różnicę; tak samo, gdyby tych wszystkich pożal się Boże „polityków” działaczy opozycji wcisnąć w krótkie majtki i umieścić w piaskownicy. Widok tym bardziej przykry, że demokracja do zdrowego funkcjonowania potrzebuje opozycji – ale rzeczowej, a nie „totalnej”, negującej wszystko na zasadzie „nie, bo nie”, albo urządzającej pokazy histerii, bo ktoś gdzieś list wysłał. Nie wiem, czy polska polityka takiej spokojnej, merytorycznej opozycji się dorobi (pewne nadzieje daje tutaj aktywność ugrupowania Kukiz’15), ale jej brak staje się coraz bardziej dojmujący i coraz bardziej dewastuje polskie życie publiczne.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka