payssauvage payssauvage
7634
BLOG

Jak tak dalej pójdzie, to PiS będzie miało 60 % poparcia

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 52

„Historia życia jest mistrzynią, / Ale jej nagłe skręty, zwroty, / Niezwykłe pomieszanie czynią, / Na mózg trafiwszy idioty” – napisał Janusz Szpotański, który – jak widać – nie tylko był doskonałym poetą, ale miał też zdolności profetyczne, bowiem przewidział reakcję mejnstrimu na zwycięstwo wyborcze PiS.

Zacząć wypada od tych „skrętów i zwrotów”, bo trzeba sobie powiedzieć, że Historia rzeczywiście wycięła na naszych oczach taki piruet, że bledną przy nim wszelkie podrygi tańczących z gwiazdami. Oto jeszcze przed kilkoma miesiącami naszą Ojczyzną rządził człowiek, którego jedyne związki z myśleniem polegały na tym, że był myśliwym, bo głowę na karku nosił chyba tylko po to, żeby w czasie deszczu nie mu napadało do szyi. Nic tedy dziwnego, że jak już się napatrzył na żyrandol i wyszedł z pałacu, to zaraz narobił wstydu na całą Polskę. Godnie wspierała go w tym pewna kobiecina z Szydłowca, która – jak można przypuszczać – stwierdziwszy pewnego dnia, że „w tym kraju” nie ma pracy dla ludzi z jej wykształceniem, poszła w politykę i dochrapała się stanowiska Prezesa Rady Ministrów.

No i proszę – szast-prast, dwie udane kampanii wyborcze i cała ta zbieranina obywatelska musiała uciekać z urzędów, ministerstw i willi z obrazami pod pachą i sokowirówkami za pazuchą – jak przystało na mentalnych bolszewików. Teraz prezydentem jest człowiek, który jedzie na Daleki Wschód nie po to, by strzelić sobie fotę z Szogunem, albo poskakać po podestach, ale po to, żeby załatwiać polskie interesy, a prócz tego mamy wreszcie prawdziwy rząd, który szybko zabrał się do sprzątania tego całego obywatelsko-ludowego bajzlu, przy którym stajnia Augiasza może słusznie uchodzić za wzór rzetelnej gospodarki i rozsądnego zarządzania.

Jak to się stało? W moim przekonaniu, nie byłoby to możliwe, gdyby nie siła woli i determinacja jednego człowieka – Jarosława Kaczyńskiego. Te zmiany, które rozgrywają się na naszych oczach są w istocie uwieńczeniem długiego marszu, który trwał od 1989 r., i który polegał na mozolnym kroczeniu w kierunku raz obranego celu, którym była Polska oczyszczona z komunistycznego szlamu, który oblepiał ją na każdym poziomie i w każdym wymiarze – instytucjonalnym, prawnym i ludzkim – , sprawiając, że III RP nie była prawdziwie niepodległą Polską, tylko PRL-em bis. Jarosław Kaczyński od początku III RP domagał się zmian realnych, a nie deklarowanych i do początku stał się z tego tytułu wrogiem publicznym nr 1. Efektem była kampania nienawiści rozpętana przez tych, którym nie jest wszystko jedno. Prezesa PC, a obecnie PiS dezawuowano, ośmieszano i zohydzano na wszelkie możliwe sposoby, zresztą jest to robione nadal. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić siły woli, jaką trzeba posiadać, by to wszystko znieść i nadal iść do celu. Ważne, że Jarosław Kaczyński znalazł tę siłę i dzięki temu mamy wreszcie polski rząd i polskiego prezydenta.

To oczywiście nie może się podobać medialnym funkcjonariuszom mejnstrimu i nie dziwota, że media głównego nurtu rozpętały wściekły atak na nową władzę. W pierwszym szeregu walki z hydrą „kaczyzmu” stają oczywiście ci, którym nie jest wszystko jedno. Z tym, że – jak w przywołanym na wstępie cytacie – radykalna zmiana na scenie politycznej uczyniła w mózgach mejnstrimowców straszliwe pomieszanie i spustoszenie. Kilka przykładów – bo to i pouczające, i śmieszne. Posłużę się przykładami z giewu, ale zawarta w nich głupota i histeria – która zresztą udziela się politykom PO i Nowoczesnej – jest charakterystyczna dla całego mejnstrimu.

Ileż było śmichów-chichów, bo Antoni Macierewicz zatrudnił w Ministerstwie Obrony Narodowej 20-latka. Chłopak zna język angielski, równie dobrze, jak polski (matka Polka, ojciec Amerykanin), więc przyda się do obsługi anglojęzycznej korespondencji i w kontaktach z zagranicznymi mediami. Tymczasem nie umilkł jeszcze rechot z 20-letniego doradcy szefa MON, a już Wyborcza, oceniając projekt PiS 500 zł na dziecko, powołała się na „autorytet”… 12-latki. Tak, tak. Chodzi o córkę pana scenarzysty Saramonowicza, która – jak pisze gazeta.pl – „z żelazną logiką” rozprawiła się z projektem PiS, bo zapytała, czy skoro zasiłek ma być wypłacany na każde dziecko, to „na te wszystkie dzieciin vitro, które są zamrożone w pojemnikach, też. (…) No bo przecież nie mogą teraz powiedzieć, że to nie dzieci. Skoro wcześniej tyle razy mówili, że dzieci.”Logika może i „żelazna”, ale mocno przerdzewiała, bo żeby wypłacić świadczenie, to trzeba najpierw wiedzieć komu – czy raczej, „na kogo” –, czyli znać dane beneficjenta (imię, nazwisko, datę urodzenia itp). Rozumiem, że może tego nie wiedzieć dziecko, no ale taki stary koń, jak Saramonowicz (pochwalił się „mądrością” córki na FB), albo redaktorzy GW?

Mało? Proszę, oto kolejny przykład – flaga UE. Pani premier Szydło zrezygnowała z niebieskiego sztandaru zdobnego dwunastoma gwiazdami i – podobnie jak Viktor Orban, czy David Cameron – występuje na tle flag narodowych. Wywołało to niesłychany jazgot tych, którym nie jest wszystko jedno. Wyborcza najpierw wpadła w histerię, że na pewno jutro wyjdziemy z UE i zaraz napisała duszoszczypatielnyj artykuł, w którym można było przeczytać, że flaga UE zawiera mnóstwo odniesień do symboliki chrześcijańskiej – błękit i złote pięcioramienne gwiazdy pochodzą z woalu Matki Boskiej, a liczba gwiazd symbolizuje dwunastu Apostołów. Pięknie. Tylko co to obchodzi ludzi, dla których religia to – w najlepszym wypadku – „opium dla mas” i prywatna sprawa każdego wierzącego? Przecież redakcja GW i jej czytelnicy aż przebierają nogami, by z przestrzeni publicznej wyrugować symbole religijne. To o co im chodzi?

Albo to: „PiS wypowiedział posłuszeństwo prawu. Tworzy własne. Mamy więc sytuację, gdy jeden wali w mordę, a drugi, leżąc na ziemi, mówi: "Tak się nie robi". (…) PiS nie stosuje się do reguł. Więc możliwe, że nie da się środkami prawnymi przeciwdziałać prawu wprowadzonemu przemocą większości sejmowej. Pozostanie obywatelskie nieposłuszeństwo.”To napisała czołowa „konstytucjonalistka” z Gazety Wyborczej, której nazwiska nie wymienię, by pani redaktorce nie robić reklamy. A raczej wstydu, bo czy można napisać coś głupszego? PiS „wypowiedział posłuszeństwo prawu”, w ten sposób, że „tworzy własne prawo”. Czyli robi dokładnie to, do czego został powołany przez wyborców, którzy dali tej partii większość w Sejmie dającą możliwość uchwalania ustaw. Jakoś nie słyszałem, żeby, po zwycięskich wyborach w 2007 r. PO i PSL zadowalały się ustawami z czasów PiS i nie uchwalały własnych. Dopiero teraz okazało się, że PO z „peezelem" w istocie „waliły w mordę”. Dalej jest jeszcze lepiej, bo redaktorka od Michnika pisze o prawie „wprowadzonym przemocą większości sejmowej”. Nie wiem ile trzeba mieć w sobie pogardy dla czytelnika i jak nisko oceniać jego zdolności do czytania ze zrozumieniem, żeby fakt, iż za jakimś rozwiązaniem legislacyjnym opowiedziała się wymagana prawem większość nazywać „przemocą większości sejmowej”. Tak właśnie (większością) uchwala się prawo we wszystkich parlamentach na całym świecie i nieźle by było, gdyby jakaś dobra dusza oświeciła panią dziennikarkę w tym względzie, ale – uwaga – nie od razu i nie zbyt obcesowo, bo redaktorka gotowa doznać szoku i popaść w stupor oraz afazję. Wiedzę należy dozować stopniowo i powoli, niczym hibernatusowi, który kilkaset lat przeleżał zamrożony w lodach Arktyki.

No więc mamy głupotę, histerię, a na dodatek bicie po głowie opinią „zachodnich mediów” (czyli pracujących tam lewicowych dziennikarzy z „tego kraju”), co już nawet samym czytelnikom GW zaczyna działać na nerwy. Organ Michnika szczególnie nachalnie lansuje opinie mediów niemieckich tak, iż można sobie pomyśleć, że na Czerskiej zagnieździła się Niemiecka Agencja Prasowa. Czyżby Adam M. liczył na jurgielt od Angeli, który pozwoli mu przetrwać po tym, jak PiS odetnie go od cyca Rzeczpospolitej? Tak, czy siak Prawo i Sprawiedliwość, które działa szybko, zdecydowanie i – co ważne – bez zbędnych fajerwerków medialnych ma w sondażu przeprowadzonym na zlecenie Newsweek Polska… 42 % poparcia! A jak histeria i głupota mejnstrimu oraz jego politycznych pupilków nadal będzie trwała, zaś PiS zacznie spełniać wyborcze obietnice, to wcale nie zdziwię się, jeżeli poparcie spoełczne dla tej partii zacznie oscylować w granicach 60 %.

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka